W miniony weekend pracowałam tylko w połowie, dlatego już w piątek postanowiłam, że upiekę propozycję Amber do Weekendowej Piekarni, tym bardziej, że od dawna się na nią zasadzałam. Bardzo lubię ziarno sezamowe, a jak dowiedziałam się, że zawiera tyle wapnia co żółty ser, mogę dodawać je do wszystkiego. Podobnie mam z olejem sezamowym, ale tylko tym do stosowania na zimno. Tak więc decyzja zapadła, w niedzielę piekę Tahini Bread. Oryginalnie przepis zamieścił Steve z bloga Bread Cetera. Mam wrażenie, że Steve to mój Szkutnik za lat wiele, proces pieczenia a w zasadzie produkcji chleba opanował do perfekcji. Spójrzcie tylko na jego łopatę z podajnikiem i wtryskiwacz do pary. Musiałam jeszcze tylko przekonać Szkutnika. Na szczęście w minionym tygodniu było Narzeczonej, także miałam argument nie podważenia. Oj weź mam imieniny! Udało mi się go nawet wykorzystać do kupienia tahini i zrobienia zakwasu.
Piekarnik nagrzałam do 240 st.C zwykle tak robię. Temperatura po włożeniu bochenka i wlaniu wody zwykle spada mi o 20 stopni, stąd jeśli chleb ma się piec w temp. 220 stopni, piec nagrzewam do 240.
Drugi mankament świadczący o niedorośnięciu to nieregularne dziurki (2) czyli duże na przemian ze zbitym miąższem (3). Chleb dobrze wyrośnięty na levain ma raczej duże dziury ( jeśli nie przechodzi przez nie mysz to znaczy, że jest dobrze). Są oczywiście osoby, które dokładniej odgazowują ciasto przed ostatecznym wyrabianiu pozbywając się dużych przestrzeni. Jednak tradycja francuska a stamtąd pochodzą chleby na levain czyli pszennym zakwasie wspomina o dużych dziurach. Dajcie Francuzowi nasz polski chleb na zakwasie a zobaczycie jego minę. W tym miejscu możecie zobaczyć owo zjawisko nierówności dziur w pełnej krasie, to było w czasach gdy mój pszenny zakwas załapał leukostomę czyli bakterią chorobotwórczą dla zakwasu ;-) To się powymądrzałam, ale czasem się może komuś przyda. Pieczcie chleby moje miłe bo to wielka frajda i nie bójcie się błędu. Nie robi ich ten kto nie piecze. A ja zawsze marzyłam o książce, gdzie ktoś mi wytłumaczy dlaczego coś się dzieje tak a nie inaczej, stąd te moje wymądrzania, bo może jest więcej takich jak ja.
A przepis na ten pyszny chleb znajdziecie w zaproszeniu i u Amber. Już środę podsumowanie i mam nadzieję kolejne wydanie. A na kruchym zapraszam na niezły pieróg.
16 komentarzy:
Ach, to zdjęcie z ponumerowanymi błędami mnie rozwaliło. Ja uwielbiam nieregularne dziurki i mam to gdzieś, czy są zgodne ze sztuką, czy nie. Twój przekrój na zdjęciu nr 1 mnie zachwycił.
Co do pękania jednak, to rozumiem, bo zawsze się na to złoszczę. M puka się w czoło i mówi: Przecież chleb musi popękać, popękany jest najlepszy.
dla mnie wyglada super i juz bym zjadla kawaleczek:)
Pieklam wczoraj ten chlebek, jest pyszny :) Pierwszy raz nie dodalam do zakwasu drozdzy (do tej pory dodawalam nawet wtedy, kiedy nie bylo ich w przepisie). Chcialam sie przekonac, jak moj zakwas sobie poradzi. Mysle, ze spisal sie dobrze chociaz w koszyku chleb tez nie chcial mi juz rosnac :( Podrosl mi ladnie w piekarniku ale naciecie nie wyszlo mi tak ladnie jak Tobie :) Nic to :)) Najwazniejsze, ze chlebek jest pyszny. I ten zapach...mniam :))
Wrzuce go za kilka dni na bloga. Mam nadzieje, ze nie bedzie za pozno? :)
Pozdrawiam.
Chcialam jeszcze dodac, ze to pekniecie wzdluz naciecia strrrasznie mi sie podoba :)) Nastepnym razem chyba przytrzymam chleb krocej bo tez bym chciala, zeby mi tak ladnie popekal :))
Piękne zdjęcia i smakowicie wygladający bochenek:) Ja też upiekłam ten chlebek...bo mam juz zakwas:) yupii:) i powiem Ci Gospodarna Narzeczono, że to taka dzika satysfakcja upiec zakwasowca:). ja swojego piekłam na zakwasie żytnim, dlatego też jest troszkę ciemniejszy w przekroju i z sezamem...zreszta wstawię dziś na bloga to podeślę linka w zaproszeniu:) pozdrawiam ciepło
Jola Szyndlarewicz
ha ha , mnie tez to zdjęcie z błędami położyło na łopatkę
O ja miałam z nim pewne błędy wychowawcze ,ale ja się podaje i mu jeszcze pokaże kto tu rządzi:P
A smak bardzo mnie zachwyca , bo ja z tych sezamowych ludków co gomasio jada łyżkami i tahiną grubo smaruje chleby
Twój i tak się lepiej prezentuje , ja swój wrzuciłam do foremki i nacięłam to sobie pękł bokiem
A i wiesz co mówi moja ukochana kuzynka ,że chleb bez pęknięcia to jak (przepraszam za wyrażanie się :D)d..a bez przedziałka :P
pozdrawiam
miało być ,, nie nacięłam"
Wygląda pięknie!Pęknięcie musi być, dodaje uroku każdemu bochenkowi.
Mnie też nie obchodzi,jakie są dziury, czy są w ogóle.Liczy się smak chleba,wygląd i sama przyjemność z jego wyrabiania,formowania i wreszcie pierwszego krojenia.
Swój piekłam na zakwasie żytnim na kamieniu, wyrastał ponad 4 godziny.Ma trochę inną konsystencję, niż na zakwasie pszennym, ale smak bardzo mi odpowiada.Powiem nieskromnie,że bardzo się cieszę,że go wybrałam do pieczenia.
Pozdrawiam!
Eh i znowu nikt mnie nie zrozumiał ;-)
Amber nie zgodzę się o tyle, że dla mnie konsystencja i struktura to coś co obok smaku i zapachu wpływa to na jak smakują potrawy. Czyli smak jako całość. Ten sam chleb z małymi i dużymi dziurkami, jeśli wynika to z wyrośnięcia ciasta smakuje inaczej. A ja lubię wiedzieć co i dlaczego.
Jak mi się zdarza kupować chleb, to ZAWSZE szukam takiego z pęknięciem, bo mi to pęknięcie z masłem bardzo smakuje. Ale jak piekę sama i mi sie pęknięcie zrobi, to się złoszczę przeokropnie, że nie dość długo poczekałam :)
ech...tam...marudzisz :) jest absolutnie cudowny i wlasnie piekny dzieki tym nieregularnym dziurkom i peknieciu..po prostu bajka....
Usciski :)
Jesteś niesamowita, Narzeczono. Ja to jestem chyba jakiś absolutny niechluj i dziadyga, bo najbardziej zawsze zależy mi na smaku, a w nieidealności wypieku widzę jego zaletę. Ale to zależy od człowieka. A ja zawsze byłam taka... niepoukładana. Toteż zawsze podziwiam Ciebie i Twojego Szkutnika za ową aptekarską wręcz precyzję wypieku. To naprawdę godne podziwu! ;))
Pozdrawiam!
chlebek wygląda pysznie! ja tam nigdy nie patrzę, czy dziurki sa równie czy nie;) Pekanie mnie złości, ale z drugiej strony bardzo lubię je zjadać ;)
Gospodarna Narzeczono! ten wpis z uwagami bardzo mi się podoba. Dzięki bardzo!
a czy mogłabyś rzucić okiem na zdjęcie chleba u mnie? i zostawić może radę, uwagę? Będę wdzięczna!
uwagi bomba! z chlebem jak zwykle oczywiście nie zdążyłam, ale powolutku się zbieram, zeby do Was ponownie dołączyć!
pozdrawiam serdecznie
A to moj chlebek: http://kalejdoskopkulinarny.blogspot.com/2010/12/tahini-bread-czyli-weekendowa-piekarnia.html.
Prześlij komentarz