wtorek, 8 czerwca 2010

Wielka, acz krótka przyjemność.


Wiedziałam, że upiekę ten chleb. Już na pierwszy rzut oka było dla mnie oczywiste, że to przepis w stylu "dobry na zabiegany czas" i nie zawiodłam się na nim. Nawet mimo, że musiałam go na chwilę dłużej zostawić do rośnięcia, nawet mimo, że rankiem nie miałam zupełnie czasu na wyrabianie, a później składanie tych bardziej pracochłonnych chlebów, popołudniu miałam wyborny, wyraziście pachnący i smakujący chleb o wilgotnym miąższu, lekko chrupkiej, skarmelizowanej dzięki melasie skórce. Zgadnijcie jednak co największą sprawiało nam w nim radość?


Oczywiście wydłubywanie pestek ze skórki. Dlatego w ciągu kilku godzin* swojego istnienia przyprawiał mnie o uśmiech swoją kostropatością i dlatego zwykle, szczególnie gdy chcę chleb komuś podarować, nie obsypuję go ziarnami ani nasionami. Oboje z Ukochanym mamy w procederze wyjadania ze stygnącego chleba wszelkiej posypki wielką przyjemność.

Wielką przyjemność mieliśmy też przy okazji sobotniej południowej przegryzki, jaką raczyliśmy się w czasie ogromnie zapracowanego długiego weekendu. Chlebek z ziemniakami, jaki zaproponowała Kass, u nas stał się wielkimi bułeczkami z koperkiem zamiast szczypiorku.


Zniknęły one - jak to bułeczki u nas w domku - w try miga, ale też pojawiły się błyskawicznie, a smakowały doskonale. Mięciutki miąższ, koperkowy smak i aromat idealnie uzupełniał się z twarożkiem wiejskim i plasterkiem kalarepki czy rzodkiewką. Jeszcze sól i pieprz i nawet nie zorientowaliśmy się, kiedy w miseczce zostało mniej niż połowa bułeczek. Do wieczora nie było ich wcale**.



* chleb zniknął już rankiem następnego dnia, a potem ** powstały i zniknęły bułeczki :-D


Przepis znajdziecie tutaj i u Kass.

Smacznego.

11 komentarzy:

Mafilka pisze...

Pięknie się upiekły :) U mnie wczoraj już była powtórka z razowca, tym razem ze słonecznikiem, pycha :)

kass pisze...

Tili , bardzo mnie cieszy że chlebek i bułeczki Wam zasmakowały, a powiem Ci na ucho że my też lubimy wyjadać wszelkie chlebowe 'posypki', dziękuję za pieczenie i pozdrawiam.

Gospodarna narzeczona pisze...

No proszę. Pyszności. Ja nadrobię zaległości w wakacje. Chwilowo poprawki z Challengu mnie zaprzątają. Ale myślę o tym razowcu i myślę!

Paula pisze...

te bułeczki wyglądają przepysznie! szczególnie z drobinkami zieleni :)

Amber pisze...

Pięknie Ci się upiekło!
Takie koperkowo-ziemniaczane muszą mieć charakter.
Pozdrowienia.

Anonimowy pisze...

Piękne! Wcale nie dziwię się, że znikły w tak zastraszającym tempie. ;)

Pozdrawiam!

Majana pisze...

Piękny chleb i piękne bułeczki:)
Wszystko na pewno przepyszne skoro tak prędko znikło ;)

Pozdrowienia:))

atina pisze...

obie propozycje wyglądają pysznie:)

ptasia pisze...

A ja ten na zakwasie nadrobię! Może niedługo...

Waniliowa Chmurka pisze...

Co do chlebka z dynią się zgodzę- bardzo dobry.
A co do bułeczek ziemniaczanych to się nie wypowiadam, bo nie piekłam jeszcze.
Przyjdzie i na nie pora;)
Pozdrawiam, spadam do geografii;*

Eliza pisze...

dopiero zjadłam kolację, a na widok tych bułeczek z serkiem chce mi się jeść haha. super wyglądają!