czwartek, 26 maja 2011

Naany czyli odrabiam zaległości i zupa na jutro.






Jestem fanką wszelkich płaskich chlebów, co to je można wsunąć za pazuchę. Ba! Nawet między dokumenty i pognać do pracy. Jestem też fanką Ptasi, każdy to wie. Dlatego bije się w pierś! Upiekłam Naany sprzed kilku wydań, ale dopiero teraz udaje mi się je pokazać. Jakoś tej wiosny czas ucieka mi między palcami, a raczej kołami. I prawie nie oglądam kuchni. Za to siaty i łopaty, o tak! Naany wpisały się doskonale w moje ekspresowe bycie. Połowę zjedliśmy z moją ulubioną zupą z soczewicy, a drugą zapakowałam do zamrażarki ( wiem, wiem, wiem) na wszelki wypadek. I już ich nie ma.


Przepis na Naany znajdziecie tutaj. Moje piekły się około 4 minuty, po dwie z każdej strony, w temp. 280 st.C. A zupa? Każdy ma swoją soczewicową zupę. Choć o dziwo pani w kolejce nie miała: A te soczewice to na co pani bierze? Moja ma dużo duszonej cebuli, dodaje słodkości. Czarnuszki, dla wiadomo czego! Kuminu i ziarenek kolendry, bo to takie indyjskie. Czasem kapkę domowego mleka kokosowego i marchewki, a co! I zawsze zostawiam trochę na jutro. Uwielbiam odgrzewane.


Zupa z soczewicy

-szklanka soczewicy
-5 cebul
-marchewka
-olej z oliwy do duszenia
-sól
-po łyżeczce kuminu, ziarenek kolendry
-czarnuszka
- pół szklanki mleka kokosowego

Cebulę siekamy na drobno i szklimy. Wsypujemy kumin i kolendrę, smażymy kwadrans. Wrzucamy posiekaną marchewkę. Jak zmięknie opłukana soczewicę. zalewamy wodą i gotujemy, aż soczewica się rozpadnie. Solimy, dodajemy czarnuszkę i mleko kokosowe.

Domowe mleko kokosowe otrzymamy miksując długo wiórki z wodą w proporcji 1:2.

3 komentarze:

wiosenka27 pisze...

Mam ochotę na taką zupkę. A chlebki wyglądają cudownie:)

nat. pisze...

Naan uwielbiam ! Zjadam tego zawsze ilości niewyobrażalne w Indiach - zazwyczaj jako przystawka - zabijacz pierwszego głodu, albo do pivka... pychotka!

Magdalena pisze...

pieknosciowe te Twoje chlebki :)Mniam, mniam, mniam !