Z zapałem przystąpiłam do pracy. Zawsze milej to piec, gdy ktoś na to czeka. Gdzieś z tyłu głowy kołatało się z niepokojem. Zaczubiony. Jaki to ma właściwie być Rozpuściłam w rondlu z ciepłym mlekiem melasę i masło. Jak zwykle z połowy porcji. Zapachniało wspomnieniem mleka z miodem i masłem, które szykowała mi na wieczór, a przez pewien czas rano mama. Te poranne doprowadziły do przedszkolnej katastrofy. Odważyłam pozostałe składniki. Ciasto było początkowo lepkie, ale potem miło się wyrabiało. Pozostawiłam do fermentacji na 2 godziny. W połowie odgazowałam nieco. Uformowałam podłużny bochenek i odstawiłam do wyrastania w łożu z grubego lnu i kamieni do ostrzenia.
Upiekłam. Przyszedł On. Podniósł, pocmokał: Trzeba mu było dać wyrastać z kwadrans dłużej. Piec w nieco wyższej temperaturze. No i nie jest zaczubiony. Zawyrokował wydziobując frontową rodzynkę. Rano zamlaskał z zachwytem. Dobry, choć te w Sopocie, miały inny aromat. Karmelu? Hmmm to teraz ja muszę upiec coś z melasą.
To sobie popiekę.
Za przepis dziękuję Gospodyni tego wydania Kasi i odsyłam do zaproszenia. Już jutro podsumowanie i kolejne wypieki. Do końca maja czekamy na wypowiedź w sondzie pod zaproszeniem WP#72 bodajże. A koronę słonecznikową jeszcze sobie upiekę, mam słabość do koron i koronek.
To sobie popiekę.
Za przepis dziękuję Gospodyni tego wydania Kasi i odsyłam do zaproszenia. Już jutro podsumowanie i kolejne wypieki. Do końca maja czekamy na wypowiedź w sondzie pod zaproszeniem WP#72 bodajże. A koronę słonecznikową jeszcze sobie upiekę, mam słabość do koron i koronek.
10 komentarzy:
niesamowicie podoba mi się jego wygląd! kolor, te drobinki... idealny :)
pamietam ten chlebek! super sie u Ciebie prezentuje! :-)
Piękny Ci wyszedł!
Mój był o wiele ciemniejszy.
Mezczyzni... :) Starasz sie a oni tylko pocmokaja, lekko skrytykuja (oczywiscie oni daja tylko dobre rady, krytyki w tym nie ma :)) I na dodatek wydlubia z chleba to, co najlepsze :)
Chlebek wyglada swietnie. Ja niestety nie pieklam. (wciaz jestem na bakier w WP, dopiero co upieklam meksykanskie buleczki). Mysle, ze nawet chyba nie znam smaku tego chlebka.
ja się do niego od dawna przymierzam i kiedyś zrobię
Twój pysznie wygląda , oj pysznie
Cudo, nie chlebek!
Dziękuję za możliwość gospodarzenia:)
Piękny i jaka świecąca skórka! cudo, a ja upiekę po terminie:((( czasu jak na lekarstwo...pozdrawiam.
Piękny chleb!
A jak się cudnie swieci, super:)
Dziękuję dziewczyny (bo same dziewczyny, czyż nie? ;-)
Amber: może twoja melasa była ciemniejsza. Ja użyłam takiej w proszku. Moja melasa w płynie jest czarna jak
smoła.
Świeci się? Gorący bochenek posmarowałam wodą w odrobiną skrobi ziemniaczanej.
Cudowny ideał:)
Pozdrawiam i czekam na kolejne wyzwanie:)
Prześlij komentarz