poniedziałek, 31 stycznia 2011

Dla zziębniętego wędrowca.


Jest zima. Za oknem śnieg i mróz palący policzki, a gdy ze spaceru wracamy do domu nie ma nic milszego niż ciepła drożdżówka. Upaja zapachem, otula ciepłem, rozgrzewa rozkosznym smakiem. Tego chce każdy zziębnięty wędrowiec.


W niedzielny ranek zagniotłam ciasto. Podobała mi się inna trochę metoda wydłużonej fermentacji, dzięki temu miękisz wyszedł puchaty. Cukru dałam sporo mniej (ok. 80 g), za to obok kardamonu dodałam jeszcze wysuszoną skórkę pomarańczy i to był strzał w dziesiątkę. Bułeczki po upieczeniu posmarowałam kawą, dzięki temu zapach i smak uwodził nas całe wczorajsze popołudnie.

Obłędny zimowy przysmak, a do tego cudowna zabawa w tworzeniu najróżniejszych kształtów bułeczek, ślimaczków i rożków. Wieczorem siedzieliśmy na kuchennym blacie, popijając kawę i odrywając kawałeczki bułeczek radując się ich smakiem, a przede wszystkim konsystencją.

Gorąco polecam na zimowe wieczory. Te bułeczki to prawdziwe rozgrzewające poduszeczki :-)

Przepis znajdziecie tutaj i u Gospodyni.
Dzięki Mirko za wspaniałą zimową podróż :-)


Smacznego.

7 komentarzy:

Qaminek pisze...

mniam ale śliczne ślimaczki!

Kuba pisze...

Ale fajne bułeczki :-) Kusisz!

aga pisze...

fajnie zakrecone buleczki:) na pewno pyszniutkie:)

cooking Marta pisze...

obledne! a dodatek kawy jest bardzo interesujacy. i prawda, nie ma nic lepszego w zimie jak drozdzowe :)

Mirosix pisze...

Tyle sie napatrzylam na wszystkie Wasze wypieki, ze chyba musze ponownie upiec te chlebki. Mi ten dodatek kawy tez bardzo zasmakowal.

etrala pisze...

Co piekarz, to inny pomysł na to ciasto :D
pomysł na bułeczki jest świetny, musiały pieknie pachniec :)

Tilianara pisze...

Cieszę się, że podobają się Wam moje bułeczki :) Pieczcie, bo to prawdziwa pychotka :)