Przyznaje, Gospodarza tego wydania WP, znam aż za dobrze. I zaproponowałam mu gospodarzenie trochę awaryjnie. W końcu od czego są mężczyźni jak nie od ratowania swoich kobiet z opresji. Jego chleby jadam na co dzień. Pewnie nawet częściej niż własne. I tym razem mnie nie zawiódł. Wybrał chleb łatwy, a zarazem smaczny. Skrupulatnie go przetestował. Pełnoziarnistym, zdrowym i świeżym przez wiele dni chlebem mogłam cieszyć się dwa razy. Chociaż jego forma nie bardzo nam odpowiadała. W naszym domowym zaciszu nazwany został karaluch* i pewnie wymaga on jeszcze dopracowania. Tymczasem sam gospodarz czmychnął czym prędzej na budowę. Przypatrywał się jednak naszym poczynaniom i odpowiadał na pytania piekarek w komentarzach. A mnie jak zwykle strofował, zapewne czule, za pomyłki i niedociągnięcia. Dziękuję Szkutniku.
Przepis w zaproszeniu.
*Karaluchy to chleby, które nie podobają nam się wizualnie, co na szczęście nie zawsze idzie w parze ze smakiem.
Przepis w zaproszeniu.
9 komentarzy:
Karaluch - no wiecie... ;))
Spodziewałam się przerażającej historii o jakichś małych, dzikich lokatorach...
Wiec tym razem upieklam i pokaze bo mam zdjecia :)
Przyznam , ze ja wygladem tez nie bylam zachwycona bo mi taki plackowaty wyszedl ale smak nadrabia wszystko :)
Lubicie karaluchy... ;)
a z której strony ten karaluch? xD bo mi się podoba z każdej, i to nawet bardzo. Upiekę na wakacjach (:
No nie wiem gdzie tu karaluch? Chleb wygląda fantastycznie! Ładny kształt,wnętrze, super!:))
Pozdrawiam:)
Dziewczęta, kobiety. On przyjedzie i wyłoży Wam teorię karalucha.
Karaluch... ciekawie. ;)
Szkoda, że nie upiekłam.
Szkoda, że nie mogłam.
Pozdrawiam.
Szkutnika też. :)
A mi tam podpada wizualnie.
Nazwa przerażająca z początku:D
Ps: Myślałam, że może jakiegoś karalucha w domu spotkałaś? < wybacz>:d
no dobra, to ja czekam na tą teorię bom ciekawa (:
Upieklam, dziekuje :D
http://palcelizac.blogspot.com/2010/05/weekendowa-piekarnia-72.html
Prześlij komentarz