wtorek, 16 listopada 2010

Zakręcona Narzeczona i bułki.


Proszę odrabiam zaległości! Pewnie już wiecie, że to bardzo proste i wdzięczne w obróbce bułki. I jakie efektowne! I chociaż ciasto nie dojrzewa zbyt długo, pozostają świeże nawet trzy dni. Dziękuję Kornikowi za zakręconą, świdrakową ;-) propozycję.

Przepis znajdziecie tutaj. Ja swoje bułki piekłam z połowy porcji i wyszło mi sporo maleńkich bułek i rogalików. Piekłam całość z chlebowej, przy czym zastąpiłam 20% mąką pszenną razową. Wyrabiałam metodą: kilkadziesiąt uderzeń ciasta o blat i odpoczynek 10 minut, powtarzam trzy razy. Następnie ciasto dojrzewało dwa razy po 45 minut. W przerwie złożyłam je mocno. Ciasto wyrastało 60 minut. Piekłam z parą. Polecam.

A jutro zapraszam na kolejne wydanie naszej Piekarni i zapraszam jak zawsze o nadrabiania zaległości!

12 komentarzy:

  1. Boskie wyszły!
    Też mam zamiar je nadrobić :)
    skubnęłabym taką do porannej kawy :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. z kefirem smakowałyby bosko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie Ci wyszły :)
    i faktycznie super smakują - my trzeciego dnia opiekaliśmy je w tosterze, pokrojone na malutkie kawałki i mieliśmy taki ciepły deserek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zachwyciły mnie to bułeczki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie piękne - szczególnie ten rogal (?) wygląda cudownie :D Lubię takie zakręcenie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Same cudowności:)
    Ubolewam nad brakiem czasu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jazda! Ja też takie chcę!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowne i niezwykle apetycznie wygladaja!!! ja poprosze choc rozek takiej buleczki :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu, ale smakołyki! A wiesz, że mi się te nasze bułeczki zeszłoroczne przypomniały, jak spojrzałam na te Twoje zawijańce? trzeba by powtórzyć takie słodkie pieczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowne! jeszcze do tego szklanka mleka....

    OdpowiedzUsuń