
Proszę odrabiam zaległości! Pewnie już wiecie, że to bardzo proste i wdzięczne w obróbce bułki. I jakie efektowne! I chociaż ciasto nie dojrzewa zbyt długo, pozostają świeże nawet trzy dni. Dziękuję Kornikowi za zakręconą, świdrakową ;-) propozycję.

Przepis znajdziecie
tutaj. Ja swoje bułki piekłam z połowy porcji i wyszło mi sporo maleńkich bułek i rogalików. Piekłam całość z chlebowej, przy czym zastąpiłam 20% mąką pszenną razową. Wyrabiałam metodą: kilkadziesiąt uderzeń ciasta o blat i odpoczynek 10 minut, powtarzam trzy razy. Następnie ciasto dojrzewało dwa razy po 45 minut. W przerwie złożyłam je mocno. Ciasto wyrastało 60 minut. Piekłam z parą. Polecam.
A jutro zapraszam na kolejne wydanie naszej Piekarni i zapraszam jak zawsze o nadrabiania zaległości!
są prześliczne.
OdpowiedzUsuńBoskie wyszły!
OdpowiedzUsuńTeż mam zamiar je nadrobić :)
skubnęłabym taką do porannej kawy :)))
z kefirem smakowałyby bosko!
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńi faktycznie super smakują - my trzeciego dnia opiekaliśmy je w tosterze, pokrojone na malutkie kawałki i mieliśmy taki ciepły deserek :)
zachwyciły mnie to bułeczki!
OdpowiedzUsuńcudnie zakrecone:)
OdpowiedzUsuńJakie piękne - szczególnie ten rogal (?) wygląda cudownie :D Lubię takie zakręcenie!
OdpowiedzUsuńSame cudowności:)
OdpowiedzUsuńUbolewam nad brakiem czasu.
Ale jazda! Ja też takie chcę!!!
OdpowiedzUsuńcudowne i niezwykle apetycznie wygladaja!!! ja poprosze choc rozek takiej buleczki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasiu, ale smakołyki! A wiesz, że mi się te nasze bułeczki zeszłoroczne przypomniały, jak spojrzałam na te Twoje zawijańce? trzeba by powtórzyć takie słodkie pieczenie :)
OdpowiedzUsuńcudowne! jeszcze do tego szklanka mleka....
OdpowiedzUsuń